Tylko popatrz
Góra, szczyt, nad szczytem lekkość
mogę jej sięgnąć, zwyczajnie pogłaskać albo i niezwyczajnie
wszystko zależy
Może powinienem podejść, wspiąć się, żeby było bliżej
a może to niekonieczne? może jestem wystarczająco – by dotykać i być
Zmęczone nogi, obolałe stopy, brak tchu
woń przestrzeni rozprzestrzeniła się i ogarnęła
czuję, jakbym w niej był, choć tylko się przyglądam ptakom ponad
i chmurom popychanym przez
Dobrze, że nie patrzę sam
pomagasz mi doceniać drobnostki i marzyć o wszystkim
pożyczam twoje pomysły, zaszczepiam je
zasiewam, podlewam i czekam
Słońce już wkrótce nas odnajdzie
stanie się nieznośnie wszędobylskie i
niewątpliwie męczące bez właściwie dobranych
ciemnych okularów.
0 komentarzy