Wiersz seksualny
Gdybym próbował zasnąć – obudź mnie
nie jest to jeszcze pora właściwa na sen
Szepnij z bliska, bardzo bliska, bardzo ciepła,
z bardzo łaknienia coś miłego szepnij…
Chwila bezszeptna mija cicho – umiera z niewypowiedzenia.
Gdyby zwężały mi się oczy – rozszerz je
poprowadź na horyzont samotnego ciała
odwróć, przekręć, wypnij się, odgarnij, zawiej wonią
do pustych kubków nalej kobiecego smaku
daj pić, nadaj dłoniom pędu niespiesznego, później czekaj
Odczuwaj, wzdychaj, wilgotnij
wyprężaj się ze względu, bez względu, bez wstydu
napełniaj się do pełni, do bólu, do porywu
wymyślaj pozycje, zwymyślaj mnie,
biegnij coraz szybciej, gdzie nie da się biec
z głową w chmurach, z rękami nad głową, chwytaj wszystko
nogę obejmuj zawiniętą nogą, wargę zaciskaj wargą
krzyk omotaj krzykiem, zapędź dziką swą jedność w pojednanie dzikie
i miej, i miej, i miej wszystko w całej sobie
niech nie ma nigdy końca ten nadchodzący koniec.
…
Gdybym zechciał zasnąć – teraz już niech zasnę.
0 komentarzy