Chwila zjednoczenia
Wszystko co będziemy robić, ciała grzać i
chodząc po słońcu
w końcu je
ochłodzimy na dnie oceanu kwiatów – pełnią mocy
w nocy, w tańcu niespożytym nawet po zadowoleniu
które odwleczone rozszarpie ciała na dwa
w jedną chwilę, w węzeł zakłopotane
aż do ostatniego oddechu
kończącego co miało nieskończenie śmiało…
Tego Zjednoczenia już nam żal, choć jeszcze drżymy
na fali fal, w podniesieniach motylich z wiatrem
i pod świat, toczący się nad marzeń dar
ich niemal niemożliwy, a przecież Bóg nam je dał.
0 komentarzy