Idę ulicą i śpię
Idę ulicą i śpię,
śpię prowadząc samochód, kiedy jem, rozmawiam
rozum utwierdza mnie, że kontroluję, ogarniam
chwytam rzeczy, przenoszę je do innych miejsc
decyduję, stwarzam, kreuję
wszystko jest takie realne tu i teraz
zatem skąd wiem
że śpię?
Tak zwana rzeczywistość jawi się jak zwykły sen
stoję w miejscu, choć próbuję biec,
nic nie dzieje się tak jak chcę
nad niczym ważnym nie panuję
obrazy wyświetlają wciąż te same reklamy
co mam połykać, jak myśleć i czego chcieć
ktoś myśli za mnie, prowadzi ku otchłani
bym nie był niepowtarzalnym sobą
ignorował szept intuicji, czuł – nie sercem
żebym był przekonany, że ledwie pyłkiem jestem
nikim ważnym we wszechświecie
a ja się budzę i rozumiem, że jest inaczej
jestem istotną cząstką nieskończonej całości
duszą wciśniętą w ciało z krwi i kości
zagłuszone sentencjami rozumu
w pułapce ziemskich praw i umów, niewoli stereotypów
które uczę się przełamywać
rozmawiając ze sobą bez słów, po cichu.
0 komentarzy